
Jakiś czas temu napisałem artykuł o tym, czy lepiej uczyć się języka w kraju, czy za granicą. Przyjrzyjmy się bliżej “opcji wyjazdowej”. Czy to się opłaca? Czy rzeczywiście warto?
Ja nie mam wątpliwości. Zawsze warto skorzystać z możliwości zanurzenia się w języku, którego się uczysz. Jeżeli więc możesz sobie na to pozwolić – masz trochę czasu, który możesz poświęcić na wyjazd, nie ma nad czym się zastanawiać. Celowo nie piszę o pieniądzach, bo za naukę w Polsce też trzeba zapłacić. Czyli koszt wyjazdu może wydawać się wysoki, ale jeżeli porównamy z ilością czasu, za który trzeba zapłacić… Uważam, że na pewno na tym nie stracisz. Co prawda, koszty wyjazdu mogą wydawać się wysokie, może ci się wydawać, że nie masz na to czasu, albo zwyczajnie bać się mówić po angielsku. Jednak lista korzyści też jest całkiem długa: nauka “żywego” języka, nowi znajomi, nowe doświadczenia, nowe miejsca… I koniec z poszukiwaniem motywacji – w obcojęzycznym środowisku nie masz innego wyjścia, musisz mówić w języku obcym, polski z pewnością nie wystarczy!
Gdzie się uczyć angielskiego?
Jeżeli zdecydujesz się wyjechać, żeby nauczyć się angielskiego, to pierwsze co przychodzi do głowy to Wielka Brytania albo Stany. No cóż, USA (przynajmniej w przypadku większości osób, które znam) odpadają. Za daleko. Żeby ten wyjazd się opłacił, musiałby trwać kilka miesięcy.
Wielka Brytania to bardziej przystępne miejsce. Blisko, bez wiz, no i “najprawdziwszy” angielski. Do tego prawie każdy zna kogoś, kto mieszka(ł) na Wyspach. A no tak… pokusa mówienia po polsku może być za duża. I znów trzeba będzie szukać motywacji. Mnie dodatkowo zniechęca pogoda. W Londynie mógłbym pomieszkać tydzień, może dwa. Ale po miesiącu chyba chciałbym już wracać.
Niedawno jednak odkryłem nowe miejsce, które doskonale nadaje się do nauki angielskiego. Blisko, bez formalności i z przepiękną pogodą. Malta. Nie wiem, jak to się stało, że dotąd nie brałem jej pod uwagę w moich wyjazdach. To niewielki kraj, z prawie 500 000 mieszkańców. Czyli jak duże miasto. Malta należy do UE i do strefy Schengen, więc wjeżdżamy tam z dowodem osobistym. Przez ponad 160 lat była kolonią brytyjską, a angielski jest tam do tej pory (obok maltańskiego) językiem urzędowym. Po angielsku mówi prawie 90% społeczeństwa. Klimat śródziemnomorski, temperatura nawet zimą powyżej 10 stopni, wokół Morze Śródziemne, przepiękne widoki, żeglowanie, nurkowanie, plażowanie… Tylko ruch lewostronny, ale tę łyżeczkę dziegciu da się przełknąć;)
Jaka szkoła?
Kiedy już odkryłem Maltę jako doskonały cel wyjazdu językowego, postanowiłem rozejrzeć się za szkołą dla moich uczniów. I znowu – zaskoczenie: okazuje się, że szkół języka angielskiego jest tam bardzo dużo! Postanowiłem przejrzeć oferty i coś dla Was wybrać. A wybór jest przeogromny! Idealną ofertę ma, według mnie, na przykład szkoła Maltalingua z maltańskiego kurortu St. Julian’s. Już wyjaśniam, dlaczego.
Spodobało mi się to, że prowadzą kursy dla różnych grup wiekowych. Są zajęcia dla dzieci, młodzieży i dorosłych, ale też pakiety rodzinne. To świetne rozwiązanie dla kogoś, kto dotąd nie decydował się na kurs, bo nie chciał rozstawać się z bliskimi. W Maltalingua rodzice biorą udział w zajęciach dla dorosłych, dzieci w szkole dla młodzieży, a resztę czasu mogą spędzić na wspólnym plażowaniu i zwiedzaniu wyspy.
Poza tym Maltalingua to nie tylko zajęcia wakacyjne. Szkoła prowadzi zajęcia przez cały rok, na wszystkich poziomach. Samemu wybiera się czas trwania kursu. Równie dobrze możesz zdecydować się na kurs tygodniowy, jak 20-tygodniowy. Oczywiście, im dłuższy kurs, tym korzystniejsza cena.
Kolejna bardzo ważna sprawa – wszyscy lektorzy są native speakerami – są wśród nich i Maltańczycy, i Brytyjczycy. Przypomnę, że Malta była kolonią brytyjską, więc nauczymy się tam “brytyjskiego angielskiego”.
Na samym początku każdy słuchacz podchodzi do testu poziomującego, dzięki czemu trafia do grupy na dopasowanym poziomie. Nie ma więc ryzyka, że kurs będzie za trudny albo za łatwy. Możesz wybrać, czy chcesz się uczyć języka ogólnego, biznesowego, czy na przykład przygotować się do egzaminu IELTS. Masz też możliwość wyboru kursu standardowego (20 lekcji tygodniowo) albo intensywnego (30 lekcji w tygodniu). Szkoła proponuje też opcję zajęć indywidualnych.
Maltalingua zapewnia też zakwaterowanie albo w apartamentach szkolnych, albo u miejscowych rodzin. W obu przypadkach możesz mieć pewność, że poza lekcjami również będziesz rozmawiał po angielsku.
Po zajęciach można korzystać z atrakcji, jakie oferuje St. Julian’s, ale sama szkoła również zapewnia wiele atrakcji. Maltalingua organizuje rejsy statkiem wzdłuż wybrzeża oraz wokół wyspy Comino, wycieczki do Valetty, Mdiny… i nie tylko. Jeżeli dopiero zaczynasz nurkować, Maltalingua pomoże ci wybrać odpowiednią szkołę. Jeżeli wolisz pograć w golfa, to na pole dojedziesz samochodem w ciągu 20 minut… Nuda ci nie grozi.
Malta to idealne miejsce na wyjazd językowy. Doskonała pogoda, przyjemny klimat, atrakcje i dla aktywnych (nurkowanie, żeglowanie, kolarstwo górskie), i dla leniuchów (plaże, kawiarnie, błękitne morze) , a do tego wszechobecny angielski, którym mówią prawie wszyscy mieszkańcy wyspy.
Z kolei Maltalingua wydaje się być idealną szkołą angielskiego. Świetnie wyposażona, z profesjonalnymi lektorami i bardzo elastycznym podejściem do słuchaczy.
Jeżeli więc zastanawiacie się, dokąd wybrać się na kurs angielskiego, polecam Maltę. Bez względu na porę roku, to miejsce idealne do tego, żeby połączyć wyjazd wakacyjny (albo feryjny) z nauką.
P.S. Jeżeli zdecydujesz się na naukę w Maltalingua, to na hasło wnauce.pl dostaniesz 10% rabatu na kurs językowy (koniecznie daj znać po powrocie, jak było!)
Artykuł sponsorowany
na zamówienie Maltalingua School
Co o tym myślisz?