
Przede wszystkim – gratuluję! Dostałeś się, masz indeks i jesteś pełnoprawnym studentem – możesz być z siebie dumny:) Masz głowę pełną marzeń i oczekiwań: nareszcie będziesz się uczyć tego, co Cię naprawdę pasjonuje, być może przeprowadzisz się do innego miasta, będziesz naprawdę dorosły i całkowicie niezależny. I to prawda. Ze wszystkimi konsekwencjami – jako człowiek niezależny i dorosły musisz samodzielnie ze wszystkim sobie poradzić. Mam nadzieję, że moje wskazówki pomogą Ci lepiej się odnaleźć w nowej roli.
Rzecz najważniejsza – organizacja
Na studiach już nikt nie będzie Cię pilnował, informował rodziców o Twoich wpadkach ani nic z tych rzeczy. To jest super. Ale każdy kij ma dwa końce – od teraz musisz robić to sam, bo na studiach nikt nie poprowadzi Cię za rączkę, nie wyciągnie rano z łóżka i nie spakuje do plecaka drugiego śniadania.
Dopilnuj, żeby zapisać się na wszystkie zajęcia – jeżeli musisz mieć zaliczenie z przedmiotów dodatkowych, lepiej zrób to jak najszybciej. Osobiście znam kilka osób, które nie mogły zakończyć studiów z powodu niezrealizowanego wf-u.
Zapisuj i pilnuj terminów wszystkich kolokwiów, zaliczeń i egzaminów. Prowadź notatki, albo pożyczaj je od kogoś sumiennego i kseruj, najlepiej na bieżąco. Wiem, że to nudne, ale pamiętaj, żeby uczyć się też na bieżąco. Doskonale wiem, że odległa perspektywa zaliczenia czy egzaminu kusi do zajmowania się ciekawszymi sprawami, ale kiedy zostawisz naukę na ostatnią chwilę, możesz zwyczajnie się nie wyrobić.
Oprócz tego, na samym początku rozpoznaj teren – zorientuj się, w jakich budynkach odbywają się zajęcia, gdzie są biblioteki (jedna Ci nie wystarczy), gdzie się spotykają inni studenci, jak tam najwygodniej dotrzeć, gdzie kupić bilet, gdzie chleb, a gdzie piwo.
Panie z dziekanatu
Wśród studentów krążą ponure historie o tych legendarnych wręcz postaciach, które jak cerbery strzegą dostępu do dziekana, a każdego studenta traktują jak dopust boży. Musisz wiedzieć, że te historie najczęściej nie są ani trochę przesadzone. Jednak czy chcesz, czy nie chcesz, co najmniej kilka razy będziesz musiał pojawić się w dziekanacie. To tu podbijasz legitymację, składasz wszystkie podania, ubiegasz się o egzamin poprawkowy albo u wizytę u dziekana. Tu nie załatwia się spraw błahych, dlatego pokonaj swój lęk i niechęć do pań z dziekanatu i spróbuj żyć z nimi jak najlepiej. Bądź po prostu uprzejmy, rzeczowy i nie kombinuj – panie z dziekanatu mają jakieś nadprzyrodzone moce do wykrywania krętactw.
Nauka, zaliczenia i sesja
Prawie każdy świeżo upieczony student wyobraża sobie, że czekają go tygodnie imprez, wysypiania się do południa, po drodze jakieś wykłady i dwa razy do roku sesja egzaminacyjna. Na pewno nie możesz sobie na to pozwolić na pierwszym roku. Zwłaszcza pierwszy semestr jest decydujący w kwestii Twojego być albo nie być na uczelni – pilnuj więc, żeby imprezowe studiowanie nie skróciło Twojej kariery naukowej do marnego pół roku!
Na studiach będziesz miał dwa rodzaje zajęć. Pierwsze to ćwiczenia, na których obecność jest bezwzględnie wymagana. Jesteś na nich na bieżąco oceniany (głównie poprzez kolokwia, prezentacje itp.), a na koniec każdego semestru otrzymujesz z nich zaliczenie, czyli ocenę półroczną lub roczną. Obecność na ćwiczeniach jest obowiązkowa. Drugi typ zajęć to wykłady. Nie jesteś oceniany w trakcie zajęć, a na koniec roku lub semestru zdajesz z nich egzamin podczas sesji. Właściwie nie musisz się pojawiać na każdym wykładzie, ale z kilku powodów jednak warto na nich być. Po pierwsze, często są naprawdę ciekawe. Po drugie, prowadzący zazwyczaj sprawdzają obecność. Po trzecie i najważniejsze, do zdania egzaminu potrzebujesz notatek z wykładów. Książki i skrypty mogą nie wystarczyć. Oczywiście, jak już wspomniałem wcześniej, zawsze możesz od kogoś skserować notatki, ale każdy prowadzi je po swojemu, z własnoręcznie sporządzonych będzie Ci się po prostu najłatwiej nauczyć.
Powtórzę się – na studiach nadal powinieneś uczyć się regularnie, żeby nie stresować się i nie zarywać nocy w czasie sesji. Co prawda, w przypadku niezdanego egzaminu masz możliwość poprawki lub warunkowego zaliczenia semestru, ale egzaminy poprawkowe są płatne, a warunki zazwyczaj niedostępne dla pierwszoroczniaków.
Pieniądze
Studenci nie narzekają na nadmiar gotówki, tak było zawsze i tak pewnie zawsze będzie. Jeżeli studiujesz w swoim rodzinnym mieście, albo rodzice zgodzili się Cię utrzymywać, jesteś w bardzo komfortowej sytuacji. Tak czy inaczej, wydatków i tak będziesz miał sporo, a pieniędzy nigdy za wiele.
Na pierwszym roku nie możesz jeszcze liczyć na stypendium naukowe (ale możesz na nie pracować – dowiedz się, jaka średnia ocen pozwala na jego uzyskanie i staraj się ją wypracować), nie powinieneś też podejmować się też stałej pracy – na początku studiów najprawdopodobniej nie uda Ci się połączyć tych obu rzeczy i z czegoś będziesz musiał zrezygnować. Nie oznacza to jednak, że przez najbliższe miesiące będziesz skazany na jedzenie chleba z chlebem i popijanie deszczówką. Masz wiele możliwości dorobienia – możesz udzielać korepetycji, wykonywać zlecenia online, pracować na promocjach, rozkładać towar na półkach w supermarkecie, sprzątać, wyprowadzać psy na spacer… Pamiętaj tylko, żeby to była praca naprawdę dorywcza, która w żaden sposób nie ograniczy Ci możliwości uczestniczenia w zajęciach. O regularnej pracy na pół etatu czy nawet w weekendy będziesz mógł pomyśleć później, według mnie nie wcześniej niż na trzecim roku.
Jedzenie
Chociaż może niewiele, to jednak nawet student jeść musi. A ponieważ freeganizm nie cieszy się jeszcze u nas zbytnią popularnością, to za jedzenie zazwyczaj, niestety, trzeba zapłacić i z wiadomych względów najlepiej by było, gdyby ta cena nie była wygórowana. Zdecydowanie odradzam odżywianie się zupkami chińskimi i fast foodami. Jedzenie powinno być paliwem dla Twojego mózgu, a wspomniane wyżej produkty na pewno nim nie są i warto znaleźć sobie źródła pełnowartościowego pokarmu. Pierwsze z nich to oczywiście wałówka z domu – niech Cię nazywają “słoikiem”, ale babcine obiadki na pewno można nazwać prawdziwym jedzeniem. Ba, najprawdziwszym! Oprócz tego, możesz wykupić sobie obiady w stołówce studenckiej albo stołować się w barach mlecznych (jeszcze ich trochę zostało). Oczywiście, to jedzenie nie będzie tak smaczne jak domowe, ale na pewno będzie wartościowe i niedrogie. Trzecia opcja to samodzielne przyrządzanie posiłków, ale do tego trzeba mieć czas, chęci i trochę umiejętności, a do tego warunki – jeżeli mieszkasz na stancji albo w akademiku, może być z tym różnie. Jeżeli jednak masz dostęp do kuchenki, lodówki i naczyń, rozważ również tę opcję.
Nie zapominaj też o tych najbardziej podstawowych rzeczach – dobrze się wysypiaj, nie nadużywaj kawy (ani tym bardziej energetyków), regularnie uprawiaj jakiś sport, przebywaj na świeżym powietrzu, pij dużo wody, itd. Im bardziej zadbasz o swój mózg, tym krócej będziesz wkuwał przed egzaminem. To naprawdę taka prosta zależność.
Rozrywki i życie towarzyskie
Nie samą nauką człowiek żyje – a na pewno nie można tego oczekiwać od młodego człowieka, który, często w nowym mieście, wśród nowych znajomych rozpoczyna kolejny rozdział swojego życia. Dobrze by było, żebyś nie spędzał połowy tygodnia na imprezach, aby przez kolejną połowę leczyć kaca, jednak bawić się też musisz. Miasta uniwersyteckie tętnią życiem do późnej nocy (wczesnego rana) i nie ma powodu, żeby z tego nie korzystać. Bądź towarzyski, kontaktowy i otwarty na innych. Pojawiaj się na imprezach, ale też dołącz do którejś z organizacji studenckich lub drużyny sportowej. Im więcej będziesz miał dobrych znajomych, zwłaszcza na swoim roku, tym lepiej. Poza wspólnym imprezowaniem, możecie też świetnie współpracować na uczelni – na przykład umówić się, kto pójdzie na wykład i zrobi notatki (oczywiście sprawiedliwie, za każdym razem kto inny i każdy równie sumiennie), czy wspólnie uczyć się do egzaminów albo razem szukać pracy. Studia to doskonały czas na zbudowanie sieci kontaktów, nieocenionej i na studiach, i już po ich ukończeniu.
Mam nadzieję, że moje rady chociaż odrobinę pomogą Ci przetrwać początki studenckiego życia, wypełnionego nowymi wyzwaniami i wydarzeniami, które z uśmiechem będziesz wspominał do końca życia. Powodzenia! (A właśnie, zagiąłeś ostatnią stronę w indeksie?;))
Co o tym myślisz?