Witajcie,
Dobrze zacząłem? W pierwszych 3 zdaniach powinienem zainteresować Was moją niepedagogiczną pedagogiką. Czytacie dalej. Jest. Zainteresowałem. Dlatego zaczynam normalnie.
Zastanawiałem się, jaki artykuł opublikować z okazji rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego. Tematów do wyboru jest wiele: od motywacji, przez sposoby uczenia się, aż do pochwały naszego systemu edukacji. Takie artykuły pojawiają się co jakiś czas na blogu, więc dzisiaj nie o tym.
Ten tekst kieruję do uczniów 7. klasy podstawówki i starszych – tych, którzy mają już rozwiniętą samoświadomość.
Dzisiaj chciałbym się z Wami podzielić niektórymi elementami mojego podejścia do uczniów. Uznaję, że w centrum szkoły jest uczeń (i nauczyciel, ale tej kwestii nie będę dziś rozwijał), a celem szkoły jest jego wszechstronny rozwój. Cała reszta – budynek, nauczyciele, kadra niepedagogiczna, rodzice, są narzędziami do osiągnięcia możliwie doskonałego rozwoju, jest to więc jakaś forma misji do wypełnienia.
Wyobrażam sobie, że masz 15/17 lat i nie chce Ci się wracać do szkoły. Normalne. 90% uczniów tak niestety ma – bo taka jest polska szkoła. Niestety, szkoły nie da się zmienić, a Ty masz dwa wyjścia do wyboru: albo ją w pełni zaakceptujesz i będziesz pilnym uczniem, albo będziesz nienawidził szkoły i uczęszczał do niej jako wieczny malkontent. A jednak istnieje jeszcze jedno wyjście. Jakie? Szkołę można oswoić – tak samo jak zwierzę. Wyobraź sobie, że masz do czynienia z kotem, który ma ostre pazury i parę razy nawet Cię podrapał. Auć. Znasz ten ból, jest nieprzyjemny i nie lubisz tego zwierzaka. Wcale się nie dziwię. Tylko zakładam, że pewnie Ci to zrobił, bo w jakiś sposób go zraniłeś albo wystraszyłeś, a może nawet chciałeś go złapać. Oj nie!! Kotów się nie goni. Wydaje mi się zatem, że nie wiedziałeś po prostu, jak się z nim obchodzić. Niestety, koty żyją obok Ciebie i jeszcze nie raz możesz się na jednego natknąć, a on znowu Cię podrapie. Rozsądne jest więc, abyś wiedział, jak tego uniknąć.
Tym kotem jest dla Ciebie szkoła. Ma pazury i drapie Cię zawsze wtedy, kiedy próbujesz się jej przeciwstawiać i walczyć z nią. Szkoda Twoich sił, bo to jest jak walka Don Kichota z wiatrakami. Wiem, że jesteś pokłuty przez szkołę i zniechęcony. Niestety, bez potrzebnej wiedzy, jak się z nią obchodzić, nic się w Twoim szkolnym życiu nie zmieni. Napiszę teraz coś, co kiedyś najbardziej mnie irytowało: nie ma sensu z czymś walczyć, bo i tak nie wygram, a stracę tylko potrzebną energię. Zamiast tego ważniejsze jest, aby zaakceptować szkołę taką, jaka ona jest – ze wszystkim jej wadami i zaletami. Szkoda czasu na walkę i tracenie energii na nią, jeżeli i tak spędzisz w niej jeszcze 3-4 lata. Ale to może być fajny czas, zależy to tylko od Ciebie.
Kiedy już to zaakceptujesz, mam dla Ciebie dobrą nowinę. Możesz w końcu zacząć odnosić ze szkoły jakieś korzyści. Spróbuj odkryć te fajne rzeczy, które w niej są. Nawet w najgorszej szkole są przynajmniej 3 pozytywne rzeczy, które są w porządku i dzięki nim ta szkoła jest troszeczkę mniej najgorsza – to może być wypasione boisko, ładna koleżanka w równoległej klasie albo nauczyciel, który organizuje najlepsze wyjścia. Jeżeli odkryjesz te rzeczy, spróbuj dziękować za nie codziennie wieczorem przez cały wrzesień – za miesiąc możesz mi napisać czy było warto! Ale spróbuj:)
Nie bez przyczyny napisałem wcześniej, że Ty jako uczeń jesteś w centrum, a misją szkoły jest wydobycie Twojego potencjału i szlifowanie talentów. I może Twoim talentem nie jest matematyka i fizyka, a śpiewanie w chórze szkolnym lub gra w piłkę ręczną na SKS-ach. Teraz mogę zostać zlinczowany przez kolegów nauczycieli, ale warto to napisać mimo wszystko. Nie musisz być najlepszy czy najgorszy we wszystkim, to od Ciebie zależy, na co poświęcisz czas – ja pragnę bardzo i Tobie tego życzę, abyś poświęcał najwięcej czasu na to, co kochasz i co sprawia Ci przyjemność – życie jest za krótkie na męki i depresję z powodu francuskiego czy biologii (staram się nie podważać ważności żadnego przedmiotu – no, może tylko WOS-u:)). Ale może być i tak, że Twoim hobby jest nauka i to Cię uszczęśliwia – zatem walcz o średnią 6.0!:)
Jeżeli jednak należysz do osób, dla których nawet 4.0 to aż nadto, to możesz mieć ze szkołą taki problem, że trzeba w niej jeszcze zdać do kolejnej klasy, z tym może być gorzej. Ale da się tak uczyć, żeby przechodzić z klasy do klasy dzięki swojej życzliwości i staraniom. Mogę Ci tylko podpowiedzieć, że większość nauczycieli nie postawi Ci jedynki na koniec roku, jeżeli jesteś sympatyczny i się starasz. Serio. Tego starania nie ma bez codziennej systematycznej pracy i chodzenie za ocenami tydzień przed wystawieniem ocen się nie liczy. Możesz mi zarzucić, że paragraf wyżej pisałem co innego. Tak, tylko, że życie nie jest czarno-białe. W normalnym życiu trzeba pracować, aby się utrzymać i mieć kasę na swoje hobby. Twoją pracą jest szkoła, a w Twoim przypadku kasa to czas, wsparcie rodziców i otoczenia. Pewnie, że musisz się trochę pomęczyć, ale dzięki temu po pierwsze czujesz satysfakcję, a po drugie możesz robić to, co lubisz.
Podsumowując:
-
- Zaakceptuj szkołę i nie zaczynaj z nią walczyć.
-
- Realizuj w szkole swoje pasje i spróbuj być szczęśliwym – to Twoje główne zadanie na ten rok szkolny.
- Zdaj ze wszystkich przedmiotów – bądź sympatyczny, pokazuj, że Ci zależy (ucz się systematycznie na miarę swoich możliwości) i umiejętnie kombinuj (ale w białych rękawiczkach) – to Twoje drugie główne zadanie.
I na koniec:
W tym roku masz być szczęśliwy!
Uczysz się tylko dla siebie!
Jeżeli to Ci się uda, pisz komentarze na blogu, jeżeli nie – również skomentuj; albo napisz do mnie maila – dla uczniów jestem stale dostępny!
Czytaj dalej:
Jak pokonać lenistwo do nauki?
Jak nauczyć się czytać szybko i ze zrozumieniem?
Już za miesiąc matura… OSTATNIE SZLIFY
Co o tym myślisz?